Michael Bolton udowodnił, że jest wybitnym wokalistą!

7 sierpnia 2019

Nastrojowe, pełne ciepła ballady w wykonaniu Michaela Boltona pięknie zabrzmiały w warszawskim Torwarze. Rozkołysana przebojami wokalisty publiczność wychodziła z koncertu w wyśmienitych humorach. „When a Man Loves a Woman” czy „Said  i Loved You… But I Lied” jeszcze długo dźwięczeć będą w uszach widzów. 

 

Michael Bolton jest wszechstronnym artystą: nie tylko śpiewa i gra na gitarze, ale także komponuje i pisze piosenki dla siebie oraz dla wielu gwiazd światowej sceny, bywa aktorem. Jednak to, z czego najbardziej słynie – są delikatne ballady o miłości. Te najsłynniejsze artysta „ubrał” w nowe, symfoniczne aranżacje i nagrał na płycie „A Symphony Of  Hits”, która na rynku ukazała się kilka miesięcy temu. Bolton występuje już ponad 40 lat, więc jego charakterystyczny głos, znają miliony fanów osób na całym świecie. Również w Polsce wokalista ma całkiem sporo miłośników. Wielu z nich postanowiło spędzić wieczór ze swoim idolem.

 

Koncert rozpoczął się od coveru piosenki „Stand By Me”, która wprowadziła w świetny nastrój torwarową  publiczność. Drugi utwór – i znowu hit – śpiewany niegdyś przez Bee Gees ponad pół wieku temu, ale wylansowany dopiero przez Michaela Boltona. Kolejne piosenki również były wielkimi przebojami, przy których aż chciało się tańczyć! Prawdziwym kunsztem muzycznym wykazali się instrumentaliści, zwłaszcza saksofonista grający też na klawiszach i śpiewający, został bardzo gorąco oklaskiwany przez publiczności. Podobała się także Becca Kotte, która wystąpiła w duecie z Michaelem Boltonem dwie piosenki – „How Am I Supposed To Live” oraz „Ain't No Mount Ain High Enough”, a później także solo „Chrissi Medley”. Wokalistka znano może być polskiej publiczność z koncertów Roda Stewarta, u którego boku śpiewała kilka lat. Prawdziwą niespodzianką był występ Michaela Boltona wśród publiczności na płycie areny, gdzie zaprezentował swój największy hit „When a Man Loves a Woman”. Fani, mając swojego idola na wyciągniecie ręki, filmowali go niemal z każdej strony. Przy ogromnym wprost aplauzie dokończył już przebój na scenie. Publika na stojąco oklaskiwała bohatera wieczoru. Atmosfera rozluźniła się na tyle, że Michael Bolton zachęcił fanów, by podeszli pod samą scenę. Tam dopiero było szaleństwo!

 

 

– Ze względu na wiek – połączenie głosu Michaela Boltona, wciąż wspaniałego i młodego, z mijającym czasem, który przejawiał się w tym, że miał pewne kłopoty z chodzeniem i pewnie też z kręgosłupem – było wzruszające. Ja się bardzo cieszę, że byłem na tym koncercie. Zresztą młodzi ludzie fetowali go fantastycznie i to, że przyszli pod scenę świadczy o tym, że sztuka żyje w jedyny niepowtarzalny sposób. Jego osobisty stosunek i zmaganie się z sobą i własnym ciałem bardzo mnie rozczuliło. Ale jakbyśmy po polsku powiedzieli: dał radę! To był świetny koncert wybitnego wokalisty, który ma pełną świadomość tego, co śpiewa i pełną świadomość tego, czym jest piosenka. Napisał bardzo wiele przebojów dla innych artystów, w tym dla mojej ukochanej Barbry Streisnad – powiedział tuż po koncercie Jacek Cygan, autor tekstów, poeta i scenarzysta. 

 

Koncert Michaela Boltona udowodnił, że najlepsze piosenki bronią się same. Nawet te coverowane  zostały wylansowane przez wokalistę w taki sposób, że to jemu powszechnie przypisuje się pierwsze ich wykonanie. Te przeboje nigdy się nie starzeją i są ponadczasowe, a do tego publiczność zna je doskonale! Na widowni wprawdzie dominowało średnie pokolenie, ale nieco młodsi również dobrze spędzili wieczór. W końcu piosenki Michaela Boltona są jednymi w najczęściej wybieranymi w Polsce na pierwszy taniec nowożeńców!

 

 

Galeria