Klasycznie czy popowo, razem czy osobno – brzmią świetnie!

4 kwietnia 2019

Il Volo nierozerwalnie kojarzy się z wokalnym zespołem trójki chłopaków, których głosy idealnie współbrzmią w każdym repertuarze. Ale na koncertach każdy z nich śpiewa także osobno – i dopiero wtedy mogą w całej krasie popisać się swoimi umiejętnościami! Potwierdzą to na pewno także w Arenie Gliwice podczas wrześniowego występu!

 

Piero, Ignazio i Gianluca zostali zauważeni 10 lat temu, gdy każdy z nich osobno brał udział w drugiej edycji programu talent show pt. „Ti lascio una canzone” na antenie krajowej stacji RAI 1.  Realizatorzy programu wpadli jednak na pomysł, by w jednym z odcinków ta trójka wystąpiła razem w utworze „'O sole mio”. I to był strzał w dziesiątkę!

 

 

Po zakończeniu widowiska, które ostatecznie wygrał Gianluca Ginoble, całą trójką zainteresował się Michele Torpedine – menedżer, łowca talentów, producent muzyczny, który stworzył z nich prawdzie gwiazdy. Dzisiaj włoskie trio pod nazwą Il Volo koncertuje na całym świecie, zdobywając uznanie fanów – a raczej fanek –  w każdym wieku! Śpiewane przez nich przeboje „Grande Amore”, „Il Mondo”, „L'amore si muove” czy ostatni „Musica Che Resta” w popowym wydaniu, zdobyły już ponad 200 mln wyświetleń na YouTube. Ale dopiero utwory klasyczne, pochodzące z płyty „Notte Magica” nagranej w hołdzie Trzem Tenorom ujawniają prawdziwy potencjał głosów, które doskonale ze sobą współbrzmią. Możemy dostrzec ich skalę, odcienie i różnice brzmieniowe, jak na przykład w „Nessun Dorma” czy „Granadzie”. Chłopaki z Il Volo prezentują swoje głosy także w solowych utworach nagranych na tej płycie: Ignazio śpiewa „Una Furtiva Lagrima”  z opery „Napój miłosny” Donizettiego, Gianluca wykonuje „La Danza” Rossiniego a Piero – arię „E lucevan le stelle” z „Tosci” Pucciniego.

W repertuarze Il Volo znajduje się jednak znacznie więcej piosenek, które chłopaki śpiewają solo. Gianluca rewelacyjnie wykonuje standard Elvisa Presleya pt. „Can't Help Falling In Love”, ujawniając duże podobieństwo do głosu uwielbianego bożyszcza lat 50., 60. i 70.  Barwa i intonacja głosu najmłodszego z trójki wokalistów najbardziej predestynuje go do śpiewania lirycznych utworów popowych.

 

 

Z kolei głos Ignazia – jego jasna, czysta barwa i bez wysiłku wyciąganie wysokich tonacji – jak ulał pasuje do śpiewania znakomitego przeboju „Somebody to Love” grupy Queen z Freddiem Mercurym jako wokalistą, do którego nawet nieco się tu upodabnia. Piero i Gianluca występują tu bardziej w roli chórków niż równorzędnych wokalistów. Z kolei w nostalgicznym utworze „Caruso” Ignazio pokazuje musicalowe możliwości swojego głosu.  Bywa, że śpiewa także przy własnym akompaniamencie fortepianu.

 

 

Oczywiście także Piero prezentuje się solo i to on najbardziej z całej trójki ujawnia klasyczną manierę śpiewania, co wcale nie jest zarzutem. W piosence „Where do I Begin” z filmu „Love Story” każdą frazę wykonuje z charakterystycznym zaśpiewem. Pokazuje tym samym ogromny potencjał i zdradza coś jeszcze: gdyby miał koncertować tylko solo – najlepiej brzmiałby właśnie w klasyce. Zresztą inny utwór solo, jaki odnaleźć można w jego wykonaniu  to „No puede ser”. W oryginale śpiewa go Placido Domingo na koncercie Trzech Tenorów. Ta pieśń pasuje jak ulał do charakteru Piero!

 

 

Czy Piero, Ignazio i Gianluca śpiewają razem czy osobno – brzmią wspaniale. Pomysł sprzed dziesięciu laty, aby złączyć ich głosy w jednym zespole – okazał się przepustką do ich kariery. A że czasem lubią pośpiewać solo… to tym lepiej zarówno dla ich wiernych fanów, jak i dla nich samych. Gdyby bowiem nie wystąpili kiedyś solo – pewnie nie byłoby dzisiaj Il Volo! Fantastycznych głosów będzie można posłuchać na jedynym w tym roku polskim koncercie. Trio wystąpi w Arenie Gliwice 14 września tego roku. Bilety można nabywać za pośrednictwem strony www.prestigemjm.com. Koncert współfinansowany jest przez miasto Gliwice.